Lubię babskie wieczory, szczególnie takie pozytywne i pełne uroku, jak tym razem. Wreszcie bowiem, po wielu podejściach, udało się spotkać. Trochę zaspane, oderwane od codzienności, wpadłyśmy w wir "rozmówek-życiówek". Przy akompaniamencie śmiechu, kroplach rumu z colką i porto, było o polityce, polskich emigrantach, wolnym Tybecie i jak na kobiety przystało o sweterkach, spodenkach i o tym do jakiego fryzjera iść i dlaczego. Kilka godzin minęło, jak w mgnieniu oka. A tak się zaczęło...niewinnie całkiem.

P.S. Teraz już, łapczywie, staram się zatrzymać takie chwile...
2 komentarze:
piękny wpis,i jakie zdjęcie!!naladowalam sie tym spotkaniem,i tym więszky bol, że juz tak niedlugo znikniesz:(aga
Pamiętaj, że chwile, które chcesz zatrzymać zdarzają się wszędzie :)) Pięknie pięknie Kochana - blog piękny znaczy się :)
Prześlij komentarz