środa, 14 maja 2008

Bez zielonego pojęcia

Pierwsze koty za płoty usłyszałam w poniedziałek. Powietrze wypuściłam dopiero „W oparach absurdu”. Było filmowo, bo w sumie jakże inaczej mogłoby być… W drodze do domu jeszcze tylko „Moja broń studio bez zielonego pojęcia” i już było bardzo dobrze. Tak dobrze, że padłam i zasnęłam jak dziecko. A jutro wreszcie na Planete Doc Review. Niedługo Garbarek. Oj, ruszyło się…

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Madzia, no kto jak kto, ale Ty zawsze dajesz rade:-) Wiem, bo znam Cie nie od dzis. I nawet poczatkowe zamieszanie przed konfrenecja, nie wzbudzilo mojego niepokoju - no moze troche. Ech, geniuszu Ty moj:-)I piekne zdjecia-jak zawsze:-)