poniedziałek, 19 maja 2008

Winka łyk i Steep

Jak wychodzę wieczorem z domu, to głęboko wciągam powietrze. Raz, że na ulicy gdzie mieszka mój tata, pachnie obłędnie. Dwa - ciągle nie mogę nacieszyć się wiosną, choć dzisiaj zimno, brr. Winka łyk wczoraj sobie zafundowałam. Miło rozgrzało. Patrzę na zdjęcie u Fizi i tęsknym wzrokiem spoglądam na fotkę z plażą i promykami słońca. Ach ten hiszpański taras:) i kawki przy pogaduchach. W stanie różnego zmęczenia:)
Ale dzisiaj miało być o "Steep"!!! Wczoraj obejrzałam. Poziom adrenaliny mi skoczył, westchnienia z okrzykami na przemian z siebie wydawałam. Niesamowity film, ludzie, zdjęcia, opowieści o ryzyku, endorfinach, o tym, że za każdym razem, kiedy są w górach czują, że żyją! Każdy pewnie ma inny sposób na to, aby to poczuć, ale oni na łeb, na szyję z Chamonix sobie zjeżdżają. Kurde, to musi być niezłe uczucie, nic tylko ty i góry, totalna wolność. Dobra, już pokazuję...



p.s. Dotarłam w końcu do Fabryki Trzciny. Wcześniej nastąpił mały wypadek, aż się iskry posypały, a telefon latał w powietrzu, ale wszystko skończyło się w miarę dobrze. Noc Muzeów ha...! fajnie było.
p.s.1 Brakuje mi tutaj prawdziwej domówki. Spontanicznych zrywów. Szukam, cały czas szukam różnych rzeczy, bo obco mi jednak trochę.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Że domówki brak...że spontanicznych zrywów...coś o tym wiem w tym Trójmieście :) Dokładnie te same tęsknoty...

Anonimowy pisze...

A filmik imponujący, ale we mnie generalnie jakiś jest brak zachwytu nad ekstremalnymi rozrywkami i sposobami na nudę :) Zresztą... znasz mnie ;)

Anonimowy pisze...

Fruzia ja Cię bardzo proszę weź zlikwiduj te znaczki co trzeba wpisywać, bo po pierwsze ja nie widzę co to za litery a po drugie żeby dziewięć?! no lekka przesada, się przez takie gąszcze do komentarza przedzierać! bardzo proszę!!! tymczasem ściskam najmocniej!!!!!!!!!!